piątek, 25 grudnia 2009

Stan na grudzień

W listopadzie miałem przyjemność odwiedzić największe chyba muzeum morskie na świecie (Mystic Seaport). Jeśli kiedyś, dziwnym przypadkiem znajdziecie się w Nowej Anglii i będziecie mieć trochę czasu odwiedźcie je. Nawet jeśli nie interesujecie się klasycznym szkutnictwem prawdopodobnie się wam spodoba. Podobało się nie tylko mi, ale i żonie, teściowi i teściowej. A to już coś chyba znaczy:)
Podczas ostatnich kilku dwóch miesięcy zrobiłem ponadto:
listwę utrzymującą ławki i szablony ławek:


skleiłem i wygiąłem gunwale i outwale, czyli chyba wzdłużniki pokładnikowe i odbojnice:


Po kilku podejściach wygiąłem też twart knees węzłówki ławek vel kolanka.
Ich przygotowanie wiązało się chyba z największą ilością planowania i namysłu od czasu rozpoczęcia budowy. Dlaczego? Może tego nie widać, ale kolanka mają w przekroju 30mm, długości 55cm. Spróbujcie wygiąć coś takiego choćby o milimetr:D. Po gięciu wrąg wiedziałem że to możliwe, niemniej miałem tez respekt, bo przecież wręgi pękały nagminnie. Przeczytałem kilka razy wszystkie teksty na temat gięcia na parze i skonstruowałem formy do gięcia kompresyjnego:

Idea jest prosta - drewno pęka przy gięciu ponieważ włókna się rozciągają, jeśli włożyć je w strukturę o sztywnej długości i łatwym do zmiany kształcie drewno nie powinno pęknąć. Tak miało być w teorii i tak stało się w praktyce. Nie zmarnowałem ani kawałka, niemniej po pierwszej przymiarce zauważyłem, ze to nie jest wcale takie proste. Kompresja włókien wymaga bardzo dużej siły, przyłożonej na zbyt długo bym miał cień szansy wykonać to sam. Jedno kolanko zgiąłem ręcznie z pomocą ścisku, reszty nawet się nie podjąłem. Musiały minąć dwa tygodnie, zamówiłem dwa bloki i zrobiłem małą talie. Obciążyłem też mój "stolik" i przywiązałem go do szkieletu szopy.


Teoretycznie układ bloków jaki zastosowałem daje przełożenie 4:1, biorąc pod uwagę 10 % straty na tarcie i zupełnie subiektywną ocenę wysiłku jaki wkładałem w gięcie, to w początkowej fazie wymagało ono przyłożenia jakiegoś 1000N. W ostatniej ze względu na niekorzystny kierunek działania przyłożonej siły coś koło 2000-2500N. Ostatnie 5cm giąłem sciskiem ledwie dokręcając - szacunkowo 5000N. No, nie ma się co chwalić, bo to nie ja tylko moje narzędzia, narzędzia których nawet nie wymyśliłem, bo zrobił to ktoś kilka tysięcy lat temu. W każdym bądź razie udało się. Kolanka schną

Tuż przed świętami przygotowałem jeszcze 3 z czterech ławek ale im już zdjęć nie zrobiłem. Zmiany w wyglądzie łodzi są teraz w zasadzie niewidoczne, bo do czasu przygotowania wszystkich wewnętrznych elementów nic nie mogę na stałe zamocować.

Brak komentarzy: