czwartek, 1 grudnia 2011

Gdzieś budować trzeba nowe łódki

Oczywiście po wybudowaniu jednej łódki przychodzi kolej na następne. Nie można wiecznie korzystać z uprzejmości rodziny. Nie można też zresztą jeździć wiecznie tydzień po tygodniu do Gdańska z Warszawy. Zdobyliśmy troche m2 z perspektywami na więcej i zaczęliśmy plany. Warsztat na zachodzi, dom w centrum, drzewa i uprawy na wschodzi. Perspektywy są na południu:


Jeszcze w końcówce lata zacząłem przygotowywać fundamenty. To formy na stopy.



Z pomocą Maćka i pożyczonej betoniarki zaczęliśmy kopać, a potem zalewać doły betonem




tu juz z własną betoniarką





Gotowy fundament nadsypany piachem. Widzę już, że zrobiłem to za bardzo fest. tzn przez to że chciałem zagłębić fundament na metr, a wykopać się dało raptem 70cm bo potem woda, zrobiłem słupki 60cm nad gruntem z czego 30 podsypałem. No i mam teraz wrażenie, że to za wysoko będzie. Prawdę mówiąc miałem takie przeczucie zanim jeszcze zabrałem się za całą robotę, ale potem jakoś nazbyt poważnie potraktowałem zalecenia z ekspertyzy geotechnicznej i słowa konstruktora. Beton niestety nie poddaje się tak wdzięcznie przeróbkom jak drewno, więc będę jakoś musiał żyć z warsztatem o 30cm za wysoko.



A teraz trochę zdjęć ze skąpym komentarzem: garaż



Sąsiedzi nasypali sobie 10 wywrotek piasku i rozjeździli po działce



widok z kupy drewna na "kuchnie letnią"



trochę prawie porządnej roboty ciesielskiej. oby tylko dalej było jeszcze lepiej. Mam już gotowe wszystkie elementy podwaliny i główne belki podłogowe. 64 rożnego rodzaju złącza. Cała konstrukcja to około 260 złączy. Zakładam że przy łagodnej zimie powinienem dorobić do 200.




A to krajoobraz po niedzielnej wichurze. Pamiętacie, tu stał garaż:



a teraz znajduje sie tu: nie mam pojęcia jak przebył drogę 20 metrów w poziomie i 3 metrową stertę drewna. Zaznaczę, że podczas tego wiatru, nic w zasadzie nie ucierpiało, widzicie deski oparte o szopę? żadna z nich nie upadła! Nie spadła też żadna z desek ze stosu który przeskoczył garaż. Zabawne, że garaż pociągnął za sobą rower upuszczając go mniej więcej w połowie drogi



Stan opłakany, ale nadziei na reperację nie tracę. Zaznacza