Oczywiście po wybudowaniu jednej łódki przychodzi kolej na następne. Nie można wiecznie korzystać z uprzejmości rodziny. Nie można też zresztą jeździć wiecznie tydzień po tygodniu do Gdańska z Warszawy. Zdobyliśmy troche m2 z perspektywami na więcej i zaczęliśmy plany. Warsztat na zachodzi, dom w centrum, drzewa i uprawy na wschodzi. Perspektywy są na południu:
Jeszcze w końcówce lata zacząłem przygotowywać fundamenty. To formy na stopy.
Z pomocą Maćka i pożyczonej betoniarki zaczęliśmy kopać, a potem zalewać doły betonem
tu juz z własną betoniarką
Gotowy fundament nadsypany piachem. Widzę już, że zrobiłem to za bardzo fest. tzn przez to że chciałem zagłębić fundament na metr, a wykopać się dało raptem 70cm bo potem woda, zrobiłem słupki 60cm nad gruntem z czego 30 podsypałem. No i mam teraz wrażenie, że to za wysoko będzie. Prawdę mówiąc miałem takie przeczucie zanim jeszcze zabrałem się za całą robotę, ale potem jakoś nazbyt poważnie potraktowałem zalecenia z ekspertyzy geotechnicznej i słowa konstruktora. Beton niestety nie poddaje się tak wdzięcznie przeróbkom jak drewno, więc będę jakoś musiał żyć z warsztatem o 30cm za wysoko.
A teraz trochę zdjęć ze skąpym komentarzem: garaż
Sąsiedzi nasypali sobie 10 wywrotek piasku i rozjeździli po działce
widok z kupy drewna na "kuchnie letnią"
trochę prawie porządnej roboty ciesielskiej. oby tylko dalej było jeszcze lepiej. Mam już gotowe wszystkie elementy podwaliny i główne belki podłogowe. 64 rożnego rodzaju złącza. Cała konstrukcja to około 260 złączy. Zakładam że przy łagodnej zimie powinienem dorobić do 200.
A to krajoobraz po niedzielnej wichurze. Pamiętacie, tu stał garaż:
a teraz znajduje sie tu: nie mam pojęcia jak przebył drogę 20 metrów w poziomie i 3 metrową stertę drewna. Zaznaczę, że podczas tego wiatru, nic w zasadzie nie ucierpiało, widzicie deski oparte o szopę? żadna z nich nie upadła! Nie spadła też żadna z desek ze stosu który przeskoczył garaż. Zabawne, że garaż pociągnął za sobą rower upuszczając go mniej więcej w połowie drogi
Stan opłakany, ale nadziei na reperację nie tracę. Zaznacza
czwartek, 1 grudnia 2011
poniedziałek, 5 września 2011
Wodowanie - The Lunch
czwartek, 25 sierpnia 2011
Lunch time
Wszystko prawie gotowe, choć wiele jeszcze do zrobienia zostało. Czas juz nadszedł, żeby sprawdzić czy nada się ona czy nie do pływania. Nie ma co sie ociągać i przeciągać. Wodowanie i chrzest 27 Sie 2011 1200 Port Jacht Klubu Polskiego Jadwisin. Serock ul Jana Radziwiłła 2.
Przybywajcie!
The trilling moment ahead, I can see it clearly. On the sunny august day we'll met to give her name. 27 Aug 2011 1200 Port Jacht Klub Polski Jadwisin Serock ul Jana Rdziwilla 2.
Przybywajcie!
The trilling moment ahead, I can see it clearly. On the sunny august day we'll met to give her name. 27 Aug 2011 1200 Port Jacht Klub Polski Jadwisin Serock ul Jana Rdziwilla 2.
niedziela, 3 lipca 2011
niedziela, 9 stycznia 2011
Lazy winter
Winter is always hard for my me. Open-walled shop, dark and gloomy basement and damn cold room at my grandmas house. All them are poor choices. Nevertheless I go North every couple weeks trying to do sth. Progress is almost nil, though there is little to be done. Last touches must wait till springtime. And of course I have to make my mind about ways of moving the boat out of the backyard:D Wondering...
Are you supprised that I just started making windows for my new workshop? Even though I haven't bought the Property yet:D
Are you supprised that I just started making windows for my new workshop? Even though I haven't bought the Property yet:D
Subskrybuj:
Posty (Atom)