
Zdjąłem większość szablonów które nadawały kształt łodzi. Sporo to zmieniło w tym jak się statek prezentuje.
Oczywiście i ostatniej sesji gięcia zrobiliśmy mniej niż zakładałem. Tym razem nie udało się nic na szablonach (jedyna próba skończyła się pękniętym kawałkiem dębiny), udało się zato kładzenie wrąg bezpośrednio w łodzi. Widać nabraliśmy już wystarczająco wprawy jako zespół szkutników:D. Teraz łódź wygląda w środku tak:

Żona pomocnica była zafascynowana sterczącymi gwoździmi, zrobiła im masę zdjęć:

Nitowaniem zajęliśmy się dnia następnego, bo gięcie zakończyło się w okolicach 21 i żal mi było sąsiadów. 3 i pół wręgi które zrobiliśmy to 63 nity do zamocowania.

A tu wszystkie prawie, poza wiertarką i średnim młotkiem, narzędzia wykorzystywane przy nitowaniu i gięciu wewnątrz.

Licze że jeszcze dwa tygodnie i będzie po wszystkim, choć przyznam, że jeszcze nigdy podczas budowy nie udało mi się dotrzymać terminu...