Możecie zobaczyć, że ostatnia planka również nie dokonała rewolucji, choć czuje pewną satysfakcję z zamknięcia (opitego szklanka kompotu z mrożonych wiśni) etapu "poszywanie". Z rozmachem zabrałem się za przygotowanie do gięcia wrąg - steam box prawie gotowy, kocioł wypróbowany. Nastepnym razem, bo teraz przerwa na rodzinną uroczystość, będzie trochę więcej zdjęć.
Warsztat jest mały i trudno o jakieś wyszukane ujęcia...
Mamy więc nieśmiertelne zdjęcie en face...
i łysinę szkutnika podczas obrabiania sztuki na lewą burtę:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
I Mariusz, który komentuje
Prześlij komentarz